KULTURA I SZTUKA

KULTURA I SZTUKA NA SZKOLNYM PIEDESTALE

Marcus Tullius Cycero, filozof i polityk rzymski, pisząc w I wieku przed narodzeniem Chrystusa o kulturze, pytał retorycznie: „Czymże bez ciebie bylibyśmy nie tylko my, ale czym byłoby w ogóle ludzkie życie? Tyś pozakładała miasta, Tyś wynalazczynią praw, nauczycielką dobrych obyczajów i ładu”1.

KULTURA jest pojęciem szerokim, zawierającym w sobie to jądro najbardziej może spektakularnej wartości, czyli SZTUKĘ. Pospolicie rozumiana jako ogół wytworów ludzkich, materialnych i niematerialnych: w tym duchowych i symbolicznych, dotyczących zarówno sposobów myślenia, jak i zachowania się (cycerońskie dobre obyczaje i ład). Kultura jest wytworem przynależnym rodzajowi ludzkiemu, stąd podobna nuta pytania pobrzmiewa w jednym z wierszy Zbigniewa Herberta, gdy używa – jak ów pisarz rzymski – retorycznej frazy: „Kim stałbym się, gdybym Cię nie spotkał, mój Mistrzu”, i kilka wersów dalej sam sobie odpowiada: „Byłbym do końca życia śmiesznym chłopcem, który szuka (…) chłopcem który nie wie”2.

Trafnie napisała kiedyś szkolna polonistka, że „współczesna szkoła stara się zapewnić swoim uczniom wszechstronny, wielopłaszczyznowy i harmonijny rozwój zarówno w sferze społecznej, intelektualnej, jak i duchowej. Wychowanie estetyczne w naturalny sposób łączy ze sobą realizację tych zamierzeń. Na lekcjach muzyki, plastyki, literatury, kultury teatralnej i tańca młody człowiek styka się z dorobkiem artystycznym poprzednich pokoleń. Prowadzone zajęcia dają mu także możliwość rozwijania indywidualnych zainteresowań, kształtowania ekspresji twórczej i rozkwitu własnej wyobraźni”3 , ale nie o tego typu „okrągłe” uogólnienia chodzi, które najczęściej w polskiej szkole publicznej, choć nie tylko, pozostają w sferze pięknych deklaracji. W Księdze jubileuszowej z okazji XX--lecia Szkoły, ze wszech miar przecież historycznej, musi być miejsce na analizę, co w niej przez tych dwadzieścia lat zrobiono, aby sztuka była rzeczywiście na piedestale, by wznosiła jej uczniów ku wyżynom kultury, wyrywając z objęć panoszącego się prostactwa w sferze gustów, obyczajów, ojczystego języka i kultury umysłowej, by nie dopuścić do zniszczenia w życiu społecznym i narodowym tych resztek decorum, które pozostały po komunistycznej dewastacji.

W Społecznej Szkole Podstawowej nr 1 w Krakowie przedmioty artystyczne od samego początku zajmowały szczególne miejsce, i tak pozostało do dzisiaj. Były i są jednym z głównych filarów działalności szkoły. Dzieje się tak bynajmniej nie tylko z tego powodu, że specjaliści od teatru, muzyki, plastyki czy tańca uczą programowo wszystkie klasy, począwszy od tzw. zerówki aż po Gimnazjum. Ale dlatego przede wszystkim, że prawdziwi fachowcy i pasjonaci zaopatrzeni w odpowiednią liczbę godzin stworzyli całościowy system pracy artystycznej, w której te wszystkie przedmioty zazębiały się, doskonale uzupełniając wzajemnie i tworząc silnie oddziałujące – nie tylko na uczniów – szkolne centrum autentycznej kultury.

Szczególne miejsce w tym do pewnego stopnia zintegrowanym nauczaniu sztuk pięknych zajmował przedmiot nazwany „kulturą teatralną”. Miał od 1989 r. swoich zapalonych nauczycieli, żeby wspomnieć tylko Ewę Kochańską czy Krystynę Rey, ale tak naprawdę cały ten dwudziestoletni okres szkolnej pracy teatralnej można podzielić na erę przed Andrzejem Salawą i erę Andrzeja Salawy. I ja dziś, wspominając tych kilkanaście lat współpracy z Nim, mógłbym – parafrazując – za Herbertem retorycznie zapytać: „Kim stalibyśmy się my wszyscy, gdybyśmy na naszej szkolnej drodze nie spotkali Ciebie, nasz MISTRZU?”. Andrzej Salawa z całą pewnością należy do postaci niezwykłych i taki, jakim Go znamy, wpisał się już na trwałe w historię Społecznej Szkoły Podstawowej nr 1.

Na jego zajęciach kultury teatralnej uczniowie rozwijają nie tylko aktorskie zainteresowania w sposób praktyczny, ale także poszerzają swoje kulturowe horyzonty, tak by zniwelować wpływy złych obyczajów, pospolitego czy wulgarnego słownictwa, marnego gustu, trywialności myślowej, ogólnego prostactwa i prymitywizmu, który – ekspansywny i niemalże wszechobecny – ogarnia coraz szersze terytoria. Zajęcia te odbywają się w formie klasycznych lekcji przygotowywanych przez MISTRZA oraz samych uczniów, jak i w formie innych realizacji teatralnych (scenek, etiud), do których scenariusze najczęściej pisze sam Andrzej Salawa, myśląc zawsze o konkretnych adeptach tej sztuki, z uwzględnieniem ich temperamentu i osobowości. W ten sposób mistrzowie reżyserskiego fachu zwykli traktować swoje prawdziwe sceniczne gwiazdy.

Efektami szkolnej pracy teatralnej są uczniowskie umiejętności kreacji, ośmielanie ich do wszelkiego rodzaju wystąpień publicznych, poznanie smaku obcowania z tym rodzajem sztuki nie tylko jako jej odbiorcy, ale i aranżera i wykonawcy, a nawet do wybrania w przyszłości zawodu aktora (Mateusz Janicki, absolwent z 1998 r., jest aktorem teatralnym i filmowym, a jego siostra, Marianna, studiuje reżyserię dźwięku na Uniwersytecie w Brighton; Marta Muzyka i Adam Zduńczyk, chociaż są jeszcze licealistami, z pewnym powodzeniem realizują już w teatrach swoje aktorskie pasje – wszyscy wyszli spod ręki MISTRZA).

W ciągu czternastu lat pracy Andrzeja Salawy powstały przeróżne spektakle. Były inscenizacje o charakterze patriotycznym, związane z obchodami świat państwowych i narodowych, musicale, kabarety, a także jasełka oraz obchody Świąt Mamy, Taty, Babci i Dziadka. Tworzono spektakle w oparciu o baśnie, legendy i mity. Występowali uczniowie z poszczególnych klas, uczniowie z różnych grup wiekowych razem, a także wspólnie z nauczycielami czy rodzicami. Budowano wspólnotę ludzi kultury i sztuki.

Do największych i najważniejszych realizacji scenicznych należy zaliczyć: „Konwaliową Gospodę” (1996) w teatrze „Groteska” i „Żakinadę” (2000) wystawioną w naturalnej scenerii Barbakanu, ale były jeszcze równie wspaniałe wydarzenia, jak „Balladyna” (2001), „Oni z Onigashimy” (2002) w Centrum Sztuki Japońskiej), „Zemsta”(2005) w teatrze „Bagatela”, we wspólnej obsadzie uczniów i nauczycieli, jak również niezapomniane przedstawienie na XV-lecie szkoły w Nowohuckim Centrum Kultury pt. „Śluby na Klinach” (2004). Wymienione wydarzenia kulturalne okazały się prawdziwymi sukcesami artystycznymi, ale wszystkie późniejsze sukcesy wzięły swój początek od „Konwaliowej Gospody”. Po dwóch spektaklach na łamach „Czasu Krakowskiego” ukazała się 9 maja 1996 r. recenzja pióra dr. Jerzego Bukowskiego pt. „Brawurowa premiera szkolnego musicalu”. Znany krakowski koneser sztuki i meloman napisał m.in.: „(…) Aktorzy bez najmniejszej tremy odegrali wszystkie „numery”, łącząc naturalną żywiołowość z wdrożoną im dyscypliną. Ruszali się z gracją, której mogliby im pozazdrościć niektórzy zawodowcy. Główny motyw muzyczny musicalu ma szansę wygrać każdy festiwal i to bynajmniej nie wyłącznie dziecięcy, a wszystkie kompozycje Małgorzaty Bajur są starannie dopracowanymi utworami (…)”4.

Tak to od kultury teatralnej przeszliśmy do muzyki, która nie tylko ją uzupełnia, ale sama w sobie stanowiła i stanowi niezależną szkolną kulturotwórczą wartość. Edukacja artystyczna w szkole to programowe zajęcia muzyczne prowadzone od samego początku przez Małgorzatę Bajur. Osoba niezwykła i działalność niezwykła – rzec trzeba: prawdziwa szkolna OSOBISTOŚĆ. Od 1989 r. czaruje na lekcjach muzyki, gdzie nie ma miejsca na nudę i sztampę. Poza lekcjami dzieci mają okazję śpiewać w chórze, grać na różnych instrumentach, wspólnie realizować słowno-muzyczne przedstawienia, komponować i nagrywać płyty. Historia występów szkolnego chóru, który Pani „Nutka” skromnie nazywa zespołem wokalnym, mogłaby z powodzeniem stać się tematem osobnego opracowania. Dzieci wielokrotnie uświetniały uroczystości w takich instytucjach, jak: Muzeum Armii Krajowej, Polska Akademia Umiejętności, II Liceum Ogólnokształcące im. Króla Jana III Sobieskiego, Urząd Miasta Krakowa, Akademia Pedagogiczna, Instytut Pamięci Narodowej czy Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”. Występy młodych artystów spotykały i spotykają się z ogromnym uznaniem słuchaczy. Można o tym przeczytać w tekstach Krystiana Brodackiego, zamieszczanych w „Tygodniku Solidarność”: „Ludzie, co chwila, mają łzy w oczach, gdy cała sala wstaje na dźwięki Hymnu Armii Krajowej, śpiewanego przez chór małych szkrabów w szkolnych mundurkach”5, a trzy lata później w innym artykule tegoż autora: „Na tle rozpanoszonej w polskim szkolnictwie poprawności politycznej szkoła przy ul. Fortecznej jest chlubnym wyjątkiem. Gdyby nie chór Małgorzaty Bajur, zaśpiewać nie byłoby komu”6.

Szkolna kultura muzyczna nie ogranicza się jedynie do występów samych dzieci, ale także do ich uczestnictwa w koncertach muzycznych i organizowaniu takich koncertów w szkole (Dziecięca Orkiestra Dęta ze Skomielnej Czarnej 2002 r. i 2004 r. i zespół wokalny z polskiej szkoły w Baranowiczach na Białorusi 2001 r., liczne wieczory jazzowe prowadzone przez Krystiana Brodackiego, koncert pianisty Stanisława Ściegiennego). Ważną rolę odgrywało również wspólne muzykowanie z rodzicami uczniów (zachwycały śpiewem: prof. Łucja Czarnecka, Renata Joniec i Renata Świerczyńska-Trzcińska, a wspólną grą instrumentalną oczarowali: Sarah i Bartosz Wadiakowie, Tomasz Lida, Grzegorz Dziadowiec, Antoni Zduńczyk w repertuarze klasycznym oraz jako zespół „Mamas and Tatas” (przeboje lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych) . Wiele muzycznych pomysłów zostało utrwalonych w postaci nagrań płytowych (m.in. „Konwaliowa Gospoda”, „Pastorałki i kolędy” czy wiązanka pieśni patriotycznych „Raduje się serce”). Wspólne śpiewanie czy muzykowanie uczniów, nauczycieli i rodziców, a czasem również absolwentów, najprzeróżniejszego zresztą repertuaru, stanowi także wieloletnią ważną tradycję społeczności szkolnej7.

Do efektów propagowanej przez Małgorzatę Bajur kultury muzycznej należy zaliczyć dokonania jej absolwentów, którzy muzykują samodzielnie (m.in. Marcin Hanusiak, Ksawery Renczyński, Paweł Sowa, Eric Cupiał, Wojciech Zając, Jan Suchocki, Jakub Zdziński, Michał Bajur, a także wokalistki: Magdalena Czajkowska, Maya Jackiewicz czy Marta Muzyka), bądź zajmującą się pracą na rzecz zespołów muzycznych Ewę Przemyską.

Trzecią, ważną dziedziną szkolnej kultury jest taniec, który łączy w sobie muzykę z ruchem scenicznym. Ta szkolna działalność artystyczna wyzwala w dzieciach naturalną spontaniczność i kształtuje ich smak estetyczny. Zajęcia taneczne były prowadzone w Szkole od 1991 r. przez różnych instruktorów, a od trzech lat przez Katarzynę Gizę, absolwentkę szkoły z 1999 r. Cieszą się rosnącym zainteresowaniem zarówno uczennic Szkoły, jak i Gimnazjum, a występy taneczne poszczególnych grup są prawdziwą ozdobą spotkań społeczności szkolnej .

Czwartą, istotną sferą szkolnej kultury pozostaje plastyka. Na nieosiągalny do dzisiaj poziom wprowadziła ją w trzech pierwszych latach działalności Szkoły Anna Koszarska, która z niebywałym talentem i entuzjazmem „zarażała” rysowaniem i malowaniem wszystkich, nawet najbardziej opornych uczniów. Niezmiernie spektakularnym efektem jej pracy na lekcjach plastyki była aukcje prac organizowane we współpracy z oddziałem krakowskim Związku Polskich Artystów Plastyków. Najbardziej głośna miała miejsce na wiosnę 1991 r., a dochód z niej przeznaczono w znacznej części na rzecz pomocy Litwie, która walczyła o swą niepodległość8. Potem ważną rolę w rozwoju sztuk plastycznych w szkole odegrała Helena Łyżwa, a do dzisiaj dzieło kontynuuje jej uczeń z czasów nauki w Liceum Plastycznym Dariusz Dębiec.

Efektem poważnego traktowania sztuk plastycznych uczniów w Szkole jest to, że wielu naszych uczniów zdecydowało się na kontynuację nauki na kierunkach artystycznych. Magdalena Peszko, Kaja Szkodlarska, Maria Rząca, Jakub Krzyżanowski i Dawid Porada to studenci lub już absolwenci malarstwa, rzeźby czy konserwacji zabytków. Łukasz Bulga, Andrzej Gębczyński, Michał Łabędź i Krzysztof Wołek wybrali zawód architekta. Ewa Przemyska związała się ze Szkołą Fotografii we Wrocławiu. Sztukę tatuażu uprawia Jakub Tramecourt9. Twórcza aktywność uczniów nagradzana jest nie tylko oklaskami. W każdym roku szkolnym najbardziej obiecujące talenty otrzymują z rąk swoich mistrzów wyróżnienia w postaci „Złotej i Srebrnej Maski”, „Złotej i Srebrnej Palety”, „Złotej Nuty” oraz „Złotej Baletki”.

I tak po apollińskim świecie muz, dziewięciu córek Zeusa, szkolnymi przewodnikami są Ci, którzy nas wiodą przez piękne ogrody tego świata kultury i sztuki – artyści, prawdziwi pedagodzy i prawdziwi artyści: Małgorzata Bajur i Andrzej Salawa. A z Nimi, od niedawna, ich uczennica. I tak powinno być. I to się nazywa ciągłość kultury. Niech Melpomena, Terpsychora, Polihymnia, Euterpe i Kaliope opiekują się ich wspólnym działaniem…

* * *

Poprzez kulturę i poprzez sztukę Szkoła broni się, aby nie zostać zaanektowana przez szerzące się prostactwo, narzucające w ramach demokracji i egalitaryzacji (zamiast elitaryzacji!) swoje gusty i obyczaje.

Ortodoksja tego w życiu społecznym jest przez piewców demokracji łączona z wolnością. Sławne hasła medialne: „róbta, co chceta”, „cokolwiek nie jest zakazane, jest dozwolone”, „pierwszy milion trzeba ukraść”, „nie wolno wartościować faktów historycznych” (szczególnie tych mających związek z komunizmem!), uchodzą za kwintesencję mądrości, legitymizują prostactwo w wielu wymiarach życia społecznego. Na naszych oczach nobilituje się różne przejawy wulgarności, niszczy się poczucie stosowności, poprzez tolerowanie wszystkiego, co nie jest zakazane, obniża się wymagania zamiast je podwyższać. Dzieje się tak, bo łatwiej jest wykazać brak ogłady niż dobre maniery, skandalizować niż pozostawić po sobie coś wartościowego, mówić „językiem ulicy” niż używać wykwintnego słownictwa.

I tak z siłą niebywałą – chcąc nie chcąc – zabiera wszystkich lawina apologetów wolności byle jakiej (edukacyjnych i kulturowych szkodników) i śmiałych czy też nieśmiałych jej kontestatorów. A gdzie się wszyscy zatrzymają, można przypuszczać. Tam właśnie – w świecie umysłowej pospolitości – nie będzie już śladu po tym fenomenie polskiej obyczajowości, inteligencie zwanym zamiennie – po prostu – kulturalnym człowiekiem. Pozostanie natomiast akulturalny fachowiec, specjalista w jakiejś wąskiej dziedzinie, z którym trudno będzie nawiązać kontakt umysłowy, wykraczający poza poziom tzw. kultury masowej, który będzie – co prawda – posiadał umiejętności, ale jednocześnie będzie cierpiał na intelektualną sterylność, który będzie umiał świetnie mówić po angielsku, ale zarówno w tym języku, jak i we własnym nie będzie miał nic ciekawego do powiedzenia.

Dlatego też to szkolne wychowanie estetyczne, owo wciąganie na piedestał szkolnej kultury to także codzienna walka o sprawy najprostsze: właściwe słownictwo uczniów, o ich maniery i odpowiedni ubiór (nie trampki do munduru i czapka sportowa i to z daszkiem do tyłu!). Czynione tak jest bynajmniej nie z tego powodu, że jesteśmy obsesjonatami, ale dlatego, że chcemy żyć w pewnym ciągu kulturowym, na który pracowały pokolenia. Dlatego walczymy – oprócz treści – o formę każdego dnia. O formę pism wychodzących, dyplomów nagradzających wysiłek uczniów, kopert firmowych, wydawnictw szkolnych, ale też o ogólną czystość w szkole i wokół niej. Czynimy tak, narażając się często na zdziwienie, lekceważące wzruszenie ramion czy złośliwe komentarze.

Podsumowaniem dwudziestoletniej działalności szkoły niech będzie konkluzja, że Szkoła ta nie jest i nie będzie adresowana do zwolenników masowej oświaty czy masowej kultury, że z pewnej konieczności ogólnej zmuszona jest uczestniczyć w ciągłych zmianach w programach i strukturach szkolnych, zwanych reformami, że tak naprawdę Szkoła ta pragnie z całą mocą należeć do takiej oświaty, która jest w stanie zachować swój pierwotny i autentyczny sens, wyrażający się w prosto sformułowanej funkcji: UCZYĆ, WYCHOWYWAĆ i OPIEKOWAĆ SIĘ.

A polskiej oświacie, być może, albo raczej z całą pewnością, potrzebna jest kulturowa i edukacyjna … kontrreformacja!

JERZY GIZA


1. Cyceron, Disputationes Tusculanae.
2. Z. Herbert, Do Henryka Elzenberga w stulecie Jego urodzin, [w:] „Rovigo”, s. 5.
3. B. Munk, Wychowanie estetyczne (niepublikowany tekst w maszynopisie).
4. Sprawozdanie Dyrekcji (…) 1995/1996, s. 19.
5. Sprawozdanie Dyrekcji (...) 2000/2001, s. 10.
6. Sprawozdanie Dyrekcji (...) 2003/2004, s. 11.
7. Nie można, mówiąc o tańcu, zapomnieć o całej plejadzie tancerek, kształcących się w krakowskich szkołach baletowych. Pierwszą absolwentką szkoły baletowej była Katarzyna Giza, a w najbliższym czasie będą: Gabriela Zdzińska, Anna Drabarek, Monika Warejko i Maja Gębik, a w dalszej przyszłości pewnie także Anna Juszczyk i kilka dziewcząt z klas młodszych.
8. Sprawozdanie Dyrekcji (…) 1989-1994, s. 26.
9. Informacje na podstawie danych zgromadzonych przez pedagoga szkolnego Iwonę Abramczyk-Kocembę (przyp. red.).
ul. Forteczna 54
30-437 Kraków
tel.(012) 262-20-94
fax.(012) 262-01-03